Strażacy wciąż pracują na miejscu pożaru, jaki wybuchł w poniedziałek po południu w zakładach przetwórstwa paliw w Zelowie. Jedna osoba została poszkodowana, lecz jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W szczytowym momencie na miejscu pracowało ponad 60 zastępów straży pożarnej. Dogaszanie potrwa jeszcze kilka dobrych godzin, a przez kilka kolejnych dni gruzowisko będzie przewracane i polewane wodą, aby strażacy mieli pewność, że nic się nie zapali. W chwili obecnej sytuacja jest opanowana, a mieszkańcom pobliskich terenów nie grozi żadne niebezpieczeństwo.
Wydobywające się kłęby dymu z miejsca pożaru oraz sam fakt, że na terenie zakładów produkowano paliwa alternatywne sprawiły, że na miejscu pojawili się również wojewódzki inspektor ochrony środowiska i specjalna jednostka ratownictwa chemicznego z Łodzi i Piotrkowa Trybunalskiego dokonująca pomiarów substancji niebezpiecznych i gazów. Na szczęście okazało się, że w promieniu 200-300 metrów nie ma niebezpieczeństwa dla mieszkańców - powiedział bryg. Mariusz Konieczny, zastępca łódzkiego komendanta wojewódzkiego PSP.
Burmistrz Zelowa Urszula Świerczyńska powołała specjalny sztab kryzysowy- na bieżąco monitorowaliśmy sytuację w miejscu zagrożenia, dla mnie najważniejsi są zawsze mieszkańcy gminy Zelów, dlatego wiedząc ,że nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń w pożarze jak najszybciej dążyliśmy do ekspertyzy chemicznej, aby mieć pewność, że nie ma możliwości zatrucia się szkodliwymi substancjami zgromadzonymi w powietrzu. Za wcześnie jest na stawianie jakichkolwiek sądów w tej sprawie, poczekamy na oficjalną ekspertyzę i protokoły od odpowiednich służb.